Aktualności: Serdecznie zapraszam wszystkich do mojej watahy psów! Jestem Akkarin - Alpha. Przyjmę każdego psa.
-Mógłbyś,proszę,rozpalić ogień w moim kominku,w willi?
Offline
Takan potaknął i wybiegł.
Offline
Wrócił Takan. Podszedł do mnie i Barcy i usiadł.
Offline
Głowa wciąż mnie bolała,ale mniej niż przedtem.Położyłam się.
Offline
Patrzyłam na Akkarina maślanymi oczkami.Nie wiedziałam,co tak naprawdę chciałam uzyskać.
Offline
-Co się tak na mnie patrzysz? - spytałem Barcy (nie ze złością)
Offline
-Nie wiem...-powiedziałam,bo naprawdę nie wiedziałam.Odwróciłam wzrok i zaczęłam przyglądać się jakiemuś drzewu.
Offline
(wracam za 10-30 minut)
Offline
Takan drgnął i wybiegł. Uniosłem lekko kącik ust.
Offline
Wstałam.Nie wiedziałam,co mogę robić,w stosunku do Akkarina,a czego nie.Najchętniej bym go przytuliła,bo czuję się trochę samotna,odkąd zmarł mój pierwszy pan.Odepchnęłam te myśli i wybiegłam.
Offline
Popatrzyłem za Barcą i wyszedłem.
Offline
Strażniczka
wyszłam
Offline
Weszłam.Ostrożnie węsząc wpadłam na trop dzików.Biegnąc ich tropem wpadłam na dużego samca.Zaraz podniosłam siłą woli szyszkę i go uderzyłam.Dzik się wściekł.Ruszył na mnie,ale ja stałam się niewidzialna i mnie nie trafił.Zaraz potem,już widzialna,zaatakowałam go.Wgryzłam się w jego kark,a ciepła,pyszna krew naleciała mi do pyska.Rozproszona tym cudownym płynem,zapomniałam,że dzik wciąż żyje.Mocno zraniony miał siłę jeszcze walczyć.Zrzucił mnie z siebie i ruszył na mnie,a ja otrząsnęłam się tuż przed momentem,w którym mnie uderzył swoimi kłami.Miałam teraz spore rany na boku,ale nic mi nie będzie,jestem nieśmiertelna.Rozzłoszczona zawarczałam i złamałam nogę dzika,a on upadł i uleciało z niego życie.Dookoła było pełno krwi,głownie dzika.
Offline
Wzięłam dzika za kark i wyszłam,ciągnąc jego ciało.
Offline