Aktualności: Serdecznie zapraszam wszystkich do mojej watahy psów! Jestem Akkarin - Alpha. Przyjmę każdego psa.
Offline
Wszedłem. Usiadłem za biurkiem. Wyjąłem sztywną, kremową kartę i zacząłem pisać.
Offline
Rozległo się pukanie. Spojrzałem na drzwi; otworzyłem je mocą. Do środka weszło kilku magów. Wskazałem im krzesła.
Offline
Po skończonych rozmowach, dyskuscjach i kłótniach, odezwałem się:
-A teraz przepraszam, chciałbym odzyskać gabinet. - i wskazałem obecnym drzwi. Magowie w końcu wyszli, mrucząc przeprosiny. Westchnąłem. Już w połowie dyskusji o letnim naborze nowicjuszy po prostu się wyłączyłem. Wyjąłem sztywną kartę z czarnego pudełka i zacząłem coś kreślić.
Offline
Przestałem pisać i włożyłem kartę do koperty, tą zaś zapieczętowałem, stapiając czarny lak i odciskając na nim swój inkal. Po chwili wstałem i wyszedłem.
Offline
Wszedłem. Usiadłem za biurkiem i zacząłem przeglądać korespondencję. W oczy rzuciła mi się pieczęć na jednym z listów. Inkal Administratora Lorlena. Złamałem pieczęć i otworzyłem list. Zacząłem czytać.
Offline
Ktoś zapukał do drzwi. Nie ruszyłem się z miejsca, nie drgnął mi nawet jeden mięsień, wysłałem jednak wiązkę mocy do drzwi, otwierając je. Stał w nich Administrator Lorlen. Gdy podniosłem na niego wzrok, drgnął gwałtownie. Kiwnąłem lekko głową, na co Lorlen wszedł do gabinetu i zamknął drzwi. Administrator był owczarkiem niemieckim. Uszy miał odchylone nieco do tyłu, widać było, że jest nieco przestraszony i zdenerwowany. Spochmurniałem. Wiedza mojego przyjaciela o tym, co robię, wyzwoliła w nim strach do mnie i moich poczynań.
-Usiądź, Lorlenie. Co cię do mnie sprowadza? - spytałem cicho, przygłądając się srebrnemu piórowi na moim biurku. Administrator usiadł, widać było, że nieco wziął się w garść.
-Mam straszne wieści. Okropne. Wszystkich w Gildii zaniepokoją, ale ciebie dotkną najbardziej. - oznajmił dramatycznym tonem Lorlen.
-Co sią stało? - spytałem, poważniejąc i marszcząc brwi.
-Wszem i wobec oznajmiam, że nie będę już zamawiał twojego wina. Od tej pory Wielki Mistrz nie będzie dostawał ciemnego Anuren. - powiedział Administrator, teatralnym gestem rzucając mi na biurko list. - Jesteś zły?
-Oczywiście! - parsknąłem. - Dlaczego już nie będziesz zamawiał?
-Zarządali 30 sztuk złota za butelkę. - Lorlen wskazał głową na list. Gwizdnąłem.
-Za butelkę? Mogłeś mi powiedzieć o tym wcześniej. Mogłem szepnąć słówko lub dwa na dworze... Cóż, wciąż nie jest za późno. Co słychać w Gildii? Peakin i Davin wciąż skaczą sobie do gardeł?
-Tak. - Lorlen westchnął. - Mistrzyni Tya ponowiła swoją prośbę o pomocnika w bibliotece, a Garrel chce wznowienia treningów Regina. Co mam zrobić?
-Odmów Mistrzyni Tyi, daj pozwolenie Mistrzowi Garrelowi, a do Peakina i Davina się nie wtrącaj. Sami rozstrzygną spór.
-Dobrze. A co... Zaraz, ty powiedziałeś ,,tak'' na prośbę Garrela? - Lorlen wytrzeszczył oczy.
-Tak. Regin to inteligentny Nowicjusz. To byłoby zmarnowanie jego talentu. - powiedziałem cicho.
Offline
-Może. Muszę iść. Do zobaczenia. - Lorlen szybko wyszedł.
Offline
Wyszedłem.
Offline
Pies
super ava
Offline